Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach

Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach
Konińskie Wspomnienia
Wysłuchaj tej informacji:

Nastał nam rok obfitujący w jubileusze, do których nawiązuję i o których będę jeszcze pisał w kolejnych tekstach Konińskich Wspomnień, zupełnie jednak umyka większości z nas rocznica bardzo znaczącego wydarzenia, które zapoczątkowało kilkuletni kryzys w konińskiej kopalni.

Mam na myśli zakończenie wydobycia na odkrywce Gosławice, którą ostatecznie zamknięto 12 kwietnia 1974 roku. Akurat w czasie, kiedy Konin – podobnie jak cała Polska – szykował się do uroczystych obchodów trzydziestolecia Polski Ludowej.

Historyczne 315-tki

Gosławice otworzyły nowy rozdział w historii kopalni, bo to właśnie na tej odkrywce zaczęły pracować dwie pierwsze wielonaczyniowe koparki SchRs 315, wielokrotnie bardziej wydajne od poniemieckiego Wiesława, który był przy nich mikrusem.

- Była to wówczas najbardziej nowoczesna maszyna, bardzo zwrotna, można nią było wszędzie wjechać, nie za ciężka, z pełną mechanizacją – wspominał przed laty Zbigniew Kmieć, który w grudniu 1957 objął na odkrywce Gosławice stanowisko sztygara zmianowego oddziału urządzeń maszynowych. - Mieliśmy dwie 315-tki: jedną na nadkładzie i jedną na węglu. Poza tym pracował Ds 1120 i Skody. Drugą nowoczesną maszyną był As 1120, pierwsza zwałowarka w kopalni.

I to właśnie jedna z tych koparek została w 1971 roku przeprawiona na drugi brzeg Jeziora Gosławskiego specjalnym pontonem. Dlaczego w taki sposób? W połowie 1971 roku miała ruszyć odkrywka Jóźwin, ale producent koparek opóźnił dostawę nowej maszyny o kilka kwartałów, a z drugiej strony SchRs-315 była potrzebna na Gosławicach jak najdłużej do wydobycia pozostałego na odkrywce węgla. Transport wodą był dużo szybszy od przeprawy lądem, więc zdecydowano się na taki wariant. Nie mniej ciekawe są losy, a właściwie koniec żywota drugiej SchRs-315. Otóż maszyna wciąż istnieje i można ją oglądać przy północnym wyjeździe z Kleczewa.

Który Pewex był pierwszy?

Kiedy zamykano Gosławice, Konin – podobnie jak cała Polska – szykował się do obchodów trzydziestolecia socjalistycznej Polski, które wypadało 22 lipca. W naszym mieście, wyrosłym na industrialnych przedsięwzięciach ludowego państwa, które akurat wtedy osiągnęły swoją kulminację, miały one charakter szczególny. Przypomnę tylko oddanie wówczas do użytku Domów Towarowych „Centrum” przy ulicy Dworcowej i pawilonów handlowych „Rondo”, stadionu imienia XXX-lecia PRL i rozpoczęcie budowy odkrytych basenów.

W lutym 1974 r. otwarto uroczyście hotel „Konin” a przy nim nową restaurację „Hotelową” oraz sklep „Pewexu”, w którym można było kupować za dolary lub tak zwane bony towarowe PKO, stanowiące równowartość amerykańskiej waluty. Ponieważ nie udało mi się ustalić dokładnej daty uruchomienia „Peweksu” na piątym osiedlu, bez odpowiedzi pozostaje pytanie, który z nich był pierwszy. Może ktoś z czytelników wie?

Rozkopana Dworcowa

W 1974 roku byłem uczniem szóstej klasy i miałem dwanaście lat. Choć dzieciństwo – podobnie jak wszystkim moim rówieśnikom - upływało mi na wielkim placu budowy, to ówczesny rozmach inwestycyjny w centrum nowego Konina był na tyle duży, że razem z koleżankami i kolegami patrzyliśmy na to wszystko z zadziwieniem i swego rodzaju dumą ze swojej małej ojczyzny. Nie zdawaliśmy sobie sprawy – podobnie jak większość mieszkańców Konina - że kopalnia ma kłopoty z wywiązaniem się z dostaw węgla dla elektrowni.

Przecież w tym samym czasie, kiedy zamykano Gosławice, otwarto dla samochodów drugą jezdnię ulicy Dworcowej i ogłoszono urodziny pięćdziesięciotysięcznej mieszkanki Konina. A kopalnia wciąż działała, więc powodów do niepokoju przeciętny zjadacz chleba nie widział. Akurat w Koninie realizacja głównego gierkowskiego hasła „aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej”, wyglądała nie najgorzej. Piękniejące centrum nowej części miasta oglądaliśmy na własne oczy w drodze ze szkoły do domu, przechodząc codziennie przez rozkopaną Dworcową. I nie psuł tego nawet fakt, że lekcje odbywały się w próchniejących barakach ogrzewanych węglem, bo mury naszej pięknej „tysiąclatki” zaczęły się rysować zaledwie dziesięć lat po wybudowaniu. Socjalistyczna rzeczywistość przyzwyczaiła nas do takich wpadek.

strona 1 z 2
strona 1/2
Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach
Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach
Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach
Kiedy Konin rósł w siłę, kończył się... węgiel na Gosławicach
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole